Pierwsza niedziela w wolnej Warszawie. Nastrój zupełnie odmienny od innych dni, chociaż w boju świąt nie bywa. Jednak dzisiejszy dzień jest wyjątkowo spokojny po ostatnich przejściach na naszym odcinku. Rano kapelan odprawił mszę polową w kaplicy zaimprowizowanej w dużej Sali Towarzystwa Kredytowego Miejskiego przy ulicy Czackiego. Podczas mszy spowiedź i komunia. Później niektórzy otrzymali przepustki na miasto.
Po ulicach krążą już patrole naszej żandarmerii polowej z czerwono-żółtymi opaskami i legitymują przechodniów, a zwłaszcza wojskowych, to jest noszących biało-czerwone opaski posiadaczy broni. Organizacja Powstania zatacza coraz szersze kręgi.
Przed południem na wprost naszych kwater kilku harcerzy przybiło czerwoną skrzynkę pocztową z polskim orłem i zieloną lilijką. W mieście jest już czynna polowa poczta harcerska, obsługująca wojsko i ludność na obszarach polskich. Nad skrzynką przepisy pocztowe.
Pisać wolno kartki do 25 słów. Wojskowi nie mogą podawać adresów, tylko kryptonim jednostki. Wysyłanie wiadomości o charakterze wojskowym jest wzbronione przez cenzurę. Przepisy te brzmią tak poważnie, iż budzą uśmiech, gdy je zestawić z postaciami dwunasto- lub czternastoletnich listonoszy.
Ludzie wyszli ze schronów, by pogrzać się na słońcu. Przyglądają się skrzynce i niejeden ma łzy w oczach. Mój Boże! Warto było się pomęczyć, aby tego doczekać.
Warszawa, 6 sierpnia
Leszek Prorok, Kepi wojska francuskiego, Warszawa 1973.